piątek, 8 czerwca 2012

Epilog.❤

Domyślaliście się pewnie, że to opowiadanie musiało się kiedyś zakończyć. I właśnie nadszedł koniec...
Na początku myślałam o całkiem innym zakończeniu, ale wyszło tak. Mam nadzieję, że podobało się wam.    
Jeśli będę miała czas i wenę to w wakacje napiszę coś nowego.. Na razie jednak mam zamiar doprowadzić do końca tego bloga : BLOG, na którego serdecznie was zapraszam. 
Dziękuję wszystkim za to, że czytaliście i komentowaliście. ;***

***
Chłopak był coraz bardziej nachalny i brutalny. Całował mnie po całym nagim ciele. Tak bardzo przyciskał mnie do siebie, że nie mogłam się ruszać. Nie miałam szans na ucieczkę. Dobrze wiedziałam, że nie mogliśmy tego zrobić w takich okolicznościach. Nic nas nie łączyło. Nie byliśmy już razem.
Wyrywałam się mu, jednak na nic się to zdało. Nagle mnie olśniło. Podniosłam nogę trochę wyżej i z całych sił kopnęłam go jak najmocniej w krocze. Następnie prędko zebrałam ubrania i zaczęłam uciekać.
Z daleka dostrzegłam chłopaka, leżącego na ziemi i zwijającego się z bólu. Dawid kilkakrotnie wołał moje imię i próbował mnie dogonić... Na szczęście nie udało mu się. Słone łzy napływały mi do oczu, które po chwili spływały po policzkach. Sama nie wiem dlaczego płakałam. Nie były to łzy szczęścia. Cierpiałam.
Kochałam Dawida, ale po tym wszystkim nie mogliśmy być razem.
Długo jeszcze spacerowałam ulicami miasta. Było tak cicho przyjemnie...

Miesiąc później:

Wróciłam z Paryża. Tam wszystko przemyślałam, odpoczęłam i prawie zapomniałam...
Od dawna nie widziałam Dawida, co ułatwia mi wszystko. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego.
Oglądając jego profil na Facebooku dostrzegłam, że jest on w związku z jakąś Kamilą. Szybko chłopak się pozbierał.
Myślę, że tak będzie o wiele lepiej. Zaczynam nowy rozdział w swoim życiu. Może jeszcze nie jestem gotowa na poważny związek? Jedno jest pewne. : Nie śpieszy mi się. Do szczęścia nie potrzebny mi chłopak!

***
KONIEC!
Jak w tytule: Żyli długo i szczęśliwie, ale nie razem. 

piątek, 13 kwietnia 2012

Sylwia - XXIII rozdział ;d

XXIII

Stałam przed lustrem wpatrując się w swoje odbicie. wyglądałam tak.  Miałam jeszcze trochę czasu, więc nie spieszyłam się. Jeszcze tylko ostatnie poprawki i.. Gotowa!
- Sylwia! Ruszaj się! - usłyszałam głos Amelii dobiegający z dołu. 
- Zaraz będę! Nie ma co się śpieszyć...
- Masz minutę!
- Dobra, dobra.. A czy my gramy w Milion w minutę?
- Ee.. Tak! Koniec minuty. Na dół, ale już!
- Jestem! - Zasalutowałam stojąc przed nią.
***
Godzinę później siedziałam przy barze.
- Barman! Proszę drinka dla tej Pani - usłyszałam męski głos.
Zdezorientowana odwróciłam głowę i zobaczyłam Dawida.
- Co Ty tu robisz?! Ty idioto, Ty zdrajco, Ty ... Ty! Gdzie masz tą lafiryndę? Czekaj! Niech zgadnę! Utopiła się we własnej tapecie?! 
- Nie. Zerwałem z nią. To zwykła szmata! Teraz liczysz się tylko Ty! - ostatnie pięć słów czule wyszeptał mi do ucha, kładąc rękę na moim udzie. Szybko odepchnęłam rękę, sięgającą coraz wyżej. - Śmiało. Pij!
Bez namysłu sięgnęłam po szklankę i wypiłam jej zawartość.
- Zatańczysz? - Zapytał chłopak.
- Nie dam rady! Nogi mnie bolą - narzekałam.
- To może chodźmy stąd - pociągnął mnie za sobą.
- To tu jest tylne wyj...
- Cii.. Nic nie mów -  przerwał mi chłopak, przykładając palec do ust i opierając o mur. Dawid powoli ściągał mi ubrania i nachalnie całował po całym ciele. Nie opierałam się mu, bo podobało mi się to.. Brakowało mi tego. Tęskniłam za nim..   Po kilku minutach stałam w samej bieliźnie..

***

Rozdział inny niż wszystkie. ;D
Wyobraźnia mi pracuje. ;p
Jeżeli komuś nie podobają się takie sceny i przekleństwa, to piszcie. 
Postaram się to zmienić. ;)
Pozdrawiam wszystkich czytelników.. ^^

niedziela, 1 kwietnia 2012

Sylwia - XXII rozdział ;d

XXII 


Wczorajszy dzień był jednym z najgorszych w całym moim życiu. Ale nie mam zamia przeżywać znów tego samego, co kiedyś. Tym razem tak nie będzie. Muszę być twarda..
Wstałam z łóżka i podeszłam do lustra. Wyglądałam okropnie. Chciałam jak najszybciej zmyć z twarzy ten brud, a przede wszystkim smutek.. 
Prędko weszłam do łazienki, gdzie ubrałam się w to.
- Od razu lepiej- powiedziałam lekko uśmiechając się do siebie.
Wróciłam do pokoju, upadłam na łóżko i spojrzałam w kąt. Stał tam wielki pluszowy miś.
Po namyśle wzięłam kartkę i długopis. 
Zaczęłam pisać: Oddaję Ci to, co zostawiłeś. Żegnaj.. Być może na zawsze. 
Przyczepiłam  kartkę do pluszaka, po czym zbiegłam z nim do korytarza.
W domu nikogo nie było, więc nie musiałam się tłumaczyć
Wzięłam torebkę w rękę i wybiegłam z domu.
Wolnym krokiem szłam chodnikiem, aż wreszcie doszłam do tak dobrze znanego mi domu...
Niepewnie otworzyłam furtkę i skierowałam się w stronę drzwi. Położyłam przed nimi misia i cicho w nie zapukałam. Szybko wybiegłam z podwórka i poszłam do Centrum handlowego. Trochę dziwnie czułam się robiąc zakupy, ale to tylko mały szczegół. 
Po dwóch godzinach buszowania usiadłam na kanapę w kawiarni.
Jedząc ciastko i popijając je kawą patrzyłam na przechodniów. Rozpoznałam dwie osoby. Był to Dawid z tą jego nową lalą.. Chłopak odwrócił się w moją stronę i przez kilka sekund patrzeliśmy sobie w oczy. Mimo tego, że tak mnie skrzywdził, to nadal jego wzrok bardzo mnie pociągał.
Poi chwili jednak speszony odwrócił wzrok.
Zauważyłam, że dziewczyna w jednej ręce trzymała ulotkę. Nie widziałam dokładnie co było na niej napisane. Dostrzegłam tylko obrazek z tańczącą parą. 
Pomyślałam, że pewnie gdzieś się wybierają...
Kiedy wracałam do domu wiał lekki wiatr. Nagle oczy zakryła mi kartka. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać. Zorientowałam się, że to ta sama ulotka którą miała ta farbowana blondynka..
Muszę iść na tą imprezę! - pomyślałam otwierając drzwi.

piątek, 24 lutego 2012

Sylwia - XXI rozdział ;d

 XXI 

Następnego dnia wstałam dość późno. Zegarek wskazywał godzinę 13.00.
Zeszłam na dół po schodach. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej karton mleka, którego zawartość wlałam do szklanki.
Wolnym krokiem powędrowałam w stronę salonu. Przekraczając próg usłyszałam głos Amelii:
- Sylwia choć tu szybko.
- Idę, idę..
Weszłam do pokoju gościnnego. Na kanapie siedziała moja kuzynka. Jakoś dziwnie się uśmiechała. Niepewnie podeszłam i usiadłam obok niej. Dziewczyna wstała i wyszła z pokoju.
- Poczekaj tu zaraz wrócę.
- Okej..
Dziewczyna wyszła z pokoju, a ja podeszłam do okna, aby spojrzeć co dzieje się na zewnątrz.
Nagle poczułam, że ktoś mnie obejmuję. Obróciłam głowę i zobaczyłam twarz Dawida. Odsunęłam się od niego o dwa kroki i zaczęłam krzyczeć..
- Nie dotykaj mnie już nigdy wiecej! Nawet się nie zbliżaj! Nie masz pojęcia jak mnie skrzywdziłeś! Fajnie było całować się z tą lalunią? Nienawidzę Cię! Z nami koniec!
- Co o czym ty mówisz? Gdzie? Kiedy?
- Widziałam Cię wczoraj, w parku z jakąś dziewczyną. Rozmawialiście o mnie i… całowaliscie się…
- Nie, to nie tak jak myślisz! Proszę Cię wybacz mi. Uwierz kocham Cię najbardziej na świecie..
- Zamknij się! Wyjdź i już nigdy nie wracaj! Nie chcę Cię już nigdy widzieć!
Chłopak wyszedł z pokoju, z opuszczoną głową. Po chwili usłyszałam jak ktoś trzasnął drzwiami.
Bezradnie usiadałam na kanapie. Dopiero teraz zauważyłam pluszowego misia, trzymającego wielkie serce. Na sercu pisało ‘ Kocham Cię..’.
Dopiero teraz dotarło do mnie co przed chwilą zrobiłam.

***

Rozdział krótki, ale ważne, że jest. ;d
Pozdrawiam i bardzo dziękuję za pomoc Misi. ;**
Kochana jesteś. <3

środa, 1 lutego 2012

Sylwia - XX rozdział ;d

XX

Wieczorem rodzice byli już w domu. Bardzo się ucieszyłam, ponieważ przyjechała z nimi kuzynka, która była mi bardzo bliska.. Mama o dziwo była ze mnie bardzo dumna.
Cóż.. Może następnym razem znów zostawi mnie samą w domu?
Amelia rozpakowała się, po czym zjadłyśmy kolację i rozmawiałyśmy do białego rana..

Następny dzień.:

Obudziła mnie Amelia, która biła mnie poduszką.
- Wstawaj! - krzyczała coraz głośniej - obiad na stole. Szybko, bo Ci wystygnie!
- Co? Która godzina?
- 15.00, a co?
- Matko! Czemu mnie wcześniej nie obudziłaś?
- Gdybym dała radę, już dawno bym to zrobiła..
- Pięknie.. Zanim ubiorę się zjem obiad i... Zamkną wszystkie sklep. - burknęłam bijąc się poduszka po twarzy.
- Wyluzuj.. Wyrobisz się! - pocieszała mnie Amelia.
- Ta na pewno… - powiedziałam wchodząc do łazienki.
Ubrałam się w to. Zbiegłam po schodach do kuchni, usiadłam do stołu i zaczęłam jeść.
Zanim wyciągnęłam Amelię z ogrodu było dość późno, ale większość sklepów było otwartych.
Idąc przez park w jednej ręce trzymałam masę toreb, a w drugiej prawie skończonego, czekoladowego loda. Nagle poczułam szturchnięcie. Spojrzałam przed siebie i usłyszałam głos Amelii:
- Zobacz! Zakochana para… Jak pięknie razem wyglądają – powiedziała wskazując palcem na parę stojącą przed nami.
Oni obściskiwali się, a ja wzruszyłam ramionami. Przechodząc obok nich podsłuchałam kawałek rozmowy:
- Kocham Cię! Zrozum to wreszcie.. Zostaw tą głupią małolatę. Masz mnie! – oburzyła się długonoga blondynka.
- Zrozum… Czuję do Ciebie to samo, ale nie chcę skrzywdzić Sylwii.. Ją również darzę wielkim uczuciem.
 Dokładnie przyjrzałam się brunetowi. Wyglądał tak jak Dawid.. Zaraz! To jest mój Dawid! Nie wierzyłam własnym oczom.. Jak on mógł mnie tak okłamać?! Udawał chorobę, podczas gdy obściskiwał  się z jakąś lalunią w parku.. W dodatku wyznawał jej miłość!
Do oczu napłynęły mi łzy. Wbiłam wzrok w ziemię. Po chwili ponownie odwróciłam się w ich stronę. On obejmował ją w pasie, ona oplotła ręce wokół jego szyi. Całowali się...
Płakałam coraz głośniej. Łzy spływały mi po policzkach. Nie zwracałam uwagi na wołającą mnie Amelię.. Rzuciłam się biegiem w stronę domu. 

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Sylwia - XIX rozdział ;d

XIX

Obudziły mnie promienie słoneczne, które przedarły się przez szpary w żaluzjach. Przetarłam oczy i obróciłam się na drugi bok. Coś mi nie grało.. Jeszcze wczoraj obok mnie leżał Dawid.. Teraz w tym miejscu była mała, różowa karteczka. Wzięłam ją do ręki i powoli przeczytałam: 
'Przepraszam. Nie mogłem zostać dłużej. Jakoś Ci to wynagrodzę..'
Westchnęłam i podeszłam do okna. Odsłoniłam zasłony i od razu poczułam się lepiej. Na dworze było ponad 29°. Słońce świeciło.. Zero chmur na niebie. 
Przynajmniej postaram się o dobrą opaleniznę. 
Zeszłam do kuchni. Zjadłam dwa tosty, ubrałam się w to i wzięłam się za sprzątanie.
No cóż.. Takie jest życie pierw obowiązki, a następnie przyjemności. Sprzątanie całego mieszkania zajęło mi około 4 godziny. Kiedy dom lśnił i błyszczał mogłam chwilę odpocząć. 
Przebrałam się w strój kąpielowy i wyszlam do ogrodu. Z niewielkiej komórki wyjęłam leżak, który postawiłam w najodpowiedniejszym miejscu. Posmarowałam się olejkiem do opalania, położyłam się na leżaku i włączyłam muzykę. Cala reszta zależała od słońca. Nagle usłyszałam głos Sms'a. Wzięłam telefon do ręki i przeczytałam treść wiadomości..:
'Przykro mi, ale przez jakiś czas nie będziemy mogli się spotykać.. Jestem strasznie chory. ;**' 
Nie chciało mi się odpisywać, więc odłożyłam telefon i postanowiłam się już niczym nie przejmować.
Zastanawiałam się tylko nad tym gdzie i na co mógł zachorować w tak piękną pogodę..