XVII
Oczami Dawida :
Nie chciałem zostawić Jej samej.. Wiedziałem, że w domu nikogo nie było..
Chętnie zostałbym razem z Nią, ale nie chciałem się narzucać.
Więc pożegnałem się i wolnym krokiem ruszyłem przed siebie.
Kiedy byłem na miejscu zjadłem kolację, wziąłem prysznic i poszedłem spać.
Następny dzień :
Kiedy wstałem nie miałem na nic ochoty... Chciałem tylko jak najszybciej spotkać się z Sylwią.
Po 15 minutach stałem przed drzwiami do jej domu.. Przez okno ujrzałem śpiącą Sylwię..
Otworzyłem drzwi i skierowałem się w stronę kuchni.. Spała tak słodko, że nie chciałem Jej budzić...
Oczami Sylwii :
Obudził mnie głos muzyki dochodzący z kuchennego radia..
Niechętnie otworzyłam oczy i ujrzałam pochyloną twarz Dawida. Nie mogłam się powstrzymać..
Przyciągnęłam Go do Siebie i delikatnie musnęłam jego usta..
- Jak się spało? - zapytał po chwili.
- Fantastycznie.. Ale najbardziej cieszę się, że widzę Cię z samego rana..
Nie opowiedział. Uśmiechnął się tylko. Wiedziałam, że ucieszyły Go moje słowa..
- Idź się ubrać..
- Już idę.. Tylko mi nigdzie nie uciekaj. - opowiedziałam rozbawionym głosem.
Weszłam do łazienki, wzięłam zimny prysznic, włosy związałam w kucyka i ubrałam się w to.
Po 30 minutach byłam gotowa. Zeszłam po schodach prosto do kuchni. Mym oczom ukazał się piękny widok..:
Na stole leżał biały obrus, na którym stały świece, dwa talerze ze spaghetti i kieliszki z czerwonym winem...
Droga do stołu usłana była płatkami róż. Na jej końcu stał nie kto inny, a Dawid.
W ręce swej trzymał piękną czerwoną różę.
Zdziwiła mnie ta cała atmosfera, bo przecież taki widok spotykany jest najczęściej wieczorem - na kolację, a nie z samego rana..
Niepewnie podeszłam bliżej.. Staliśmy naprzeciw siebie i wpatrywaliśmy się sobie w oczy...
Dawid wręczył Mi różę, pocałował Mnie w usta i szepnął do ucha ' Kocham Cię Sylwio..! '.