sobota, 19 listopada 2011

Sylwia - XVI rozdział ;d

XVI 

Tym razem obudziłam się w pokoju Natalii. Zeszłam z łóżka i stanęłam przed lustrem.  Moje włosy były w nieładzie, więc musiałam je ogarnąć. Następnie zeszłam na dół, do kuchni.
Przyjaciółka siedziała przy stole i piła herbatę. Zdziwiło mnie to, że naprzeciwko niej stała druga filiżanka.
Nagle ktoś złapał mnie za ramię. Z przerażenia podskoczyłam. Usłyszałam śmiech.
Odwróciłam się i zobaczyłam GO. Był wyższy odemnie, więc musiałam spojrzec wyżej, by dostrzec JEGO piękne zielone oczy, 
w które długo wpatrywalam się nieprzytomnie. Z transu wybudził mnie głos Natalii.
- To Ja wam nie przeszkadzam. Gdybyście czegoś potrzebowali to jestem na górze. - powiedziała puszczając do mnie oko. Spiorunowalam ją wzrokiem.
Kiedy usiadłam na kanapie i chciałam wziąśc pilot, ON zrobił to pierwszy.
- Zamierzasz resztę dnia spędzić przed telewizorem?
- Tak..A co? Przeszkadza Ci to? - zapytałam złośliwie.
- Nie.. To znaczy tak, nie pozwolę Ci marnować się w domu, kiedy na dworze jest piękna pogoda!
Nie wiedziałam jak mam sie zachować i co o tym wszystkim myślec.. Niby dlaczego miałam słuchać osoby, której właściwie nawet nie znałam?
O co w tym wszystkim chodzi..? Długo zastanawiałam się nad tym co powiedzieć.
- Co powiesz na lody? - zapytał po dłuższej ciszy.
Byłam wściekła.. I nie ukrywałam złości.
-  Co ty sobie wyobrażasz?! Śledzisz mnie, nie pozwalasz oglądać mi telewizji i na dodatek proponujesz mi lody, choć tak naprawdę się nawet nie znamy.. 
Nie wiem kim jesteś - krzyczałam.
- Mam na imię Dawid. A ty jesteś Sylwia?
- Skąd znasz moje imię? - odpowiedziałam pytaniem, na pytanie.
- Wiem o tobie wiele rzeczy.. Np. to, że Natalia jest twoją najlepszą przyjaciółką, uwielbiasz pływać, śpiewać i masz wiele innych zainteresowań, za tydzień masz urodziny i będziesz pełnoletnia...
- Okej, starczy... Skąd o tym wszystkim wiesz?
- Cóż jak by to powiedzieć... Obserwuję Cię od dłuższego czasu. Jesteś wspaniałą dziewczyną.. To co z tymi lodami? Skusisz się?
- Nie mam ochoty.. Poza tym muszę już iść, robi się ciemno.
- Rozumiem... Może Cię odprowadzić?
- Nie martw się.. Sama trafię do domu.
Złapałam za klamkę. Już miałam otworzyć drzwi, lesz poczułam jego rękę, trzumającą mój nadgarstek.. Spojrzał na niego i uśmiechnął się łobuzersko.
- Widzę, że numer się nie zmył..
- Więc należy do Ciebie.. Jesteś bezczelny! Puść mnie!
Zaczęłam się wyrywać... Chłopak był bardzo silny, więc na nic się to zdało.. Chciałam krzyknąc, lecz nie pozwolił mi na to i zaczął mnie namiętnie całowac... 
Robił to delikatnie, tak aby mnie do siebie nie zrazić. Nie opierałam się i robiłam to co on...  To było wspaniałe. Całował jak, jak... Nie potrafiłam tego określić. Czułam się jak w Raju..
- Idziemy... - usłyszałam jego cudowny głos.
Wyszliśmy na dwór. Przez całą drogę szliśmy w ciszy, trzymając się za ręce. Co jakiś czas zerkałam na jego twarz, a on czule się uśmiechał. 
Kiedy doszliśmy do mojego domu zapytałam niepewnie:
- Skąd wiesz gdzie mieszkam..?
- Mówiłem, że wiem o tobie wiele rzeczy..
Poczułam jego usta na swoich.. Następnie usłyszałam cichy głos..
- Do zobaczenia..
- Pa.
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Nikogo nie było w domu. Na stole leżała tylko mała karteczka i pieniądze..
Spojrzałam przez okno i zobaczyłam oddalającego się Dawida. Żałowałam, tego że nie zaprosiłam go na noc..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz