piątek, 14 października 2011

Sylwia - I rozdział ;d


I

Plac zabaw obok ulicy Podmiejskiej jest moim ulubionym miejscem . Znajduje się tam kilka odrapanych huśtawek, dwie drewniane ławki, które kiedyś miały kolor zielony, a dziś już tylko brudny, kolorowe drabinki i piaskownica. Jest położony dość peryferyjnie, więc mało dzieci chodzi tam się bawić. Był nawet pomysł, żeby go zlikwidować, a w jego miejscu postawić sklep spożywczy nowej sieci, ale nikt nigdy nie wcielił tego planu w życie. Tak więc, huśtawki stoją tak jak stały, choć i mało kto z nich nie korzysta. Bardzo lubię tu przychodzić. Zawsze siadam na którejś z nich, huśtam się bardzo wysoko i czuje, jakbym miała prawdziwe skrzydła i unosiła się nad powierzchnią ziemi. W takich chwilach chce mi się krzyczeć, wyrzucić z siebie wszystko, uwolnić od emocji, ale nigdy tego nie robiłam. Zawsze tłumiłam je w sobie, gromadziłam gdzieś w sercu, by potem, w najmniej oczekiwanym momencie mogły z wielkim hukiem  eksplodować.
Na plac zabaw przychodzę sama. To miejsce, w którym potrzebuję rozmowy z samą sobą, zebrania myśli i nie potrzebne mi bezsensowne  trajkotanie nad uchem o rzeczach na tę chwilę zupełnie nieistotnych. Potrafię spędzać na placu wiele, wiele godzin. Często odrabiam tu lekcje, uczę się, jem drugie śniadanie, nawet na wagary przychodzę właśnie tutaj. To miejsce ma dla mnie szczególną wartość, szczególny sentyment.. Jest wspaniałe..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz