niedziela, 23 października 2011

Sylwia - X rozdział ;d

X

Od tego czasu coraz częćciej kręciłam się obok II liceum. Niby przypadkiem, niby bez powodu, ale nerwowo wyglądałam, czy nie wychodzi, czy nie widać go z okna. Chciałam tylko na niego popatrzeć i skrycie liczyłam na to, że któregoś dnia wyjdzie ze szkoły sam i wtedy będę mogła do niego podejść. Byłam przekonana, że mnie pamięta - przecież posłał mi taki piękny, szczery uśmiech. Nie mógł nie pamiętać, zwłaszcza, że odwdzięczyłam mu się tym samym. Tak więc spędzałam długie godziny pod grubymi murami szkoły, czekając aż mój książę z bajki wyjdzie. Pech chciał, że zawsze wychodził w towarzystwie kolegów, ale narazie zadowalało mnie to, że mogę na niego popatrzeć. Właściwie to uwielbiałam na niego patrzeć. Chciałam nawet zrobić mu pare zdjęć z ukrycia, ale głupio się poczułam, jak jakiś szpieg. Poza tym bałam się, że mógłby usłyszeć dźwięk flesza i wziąć za jakąś psychopatkę. Wtedy zupełnie straciłabym możliwość zbliżania się do niego, czego bym nie chciała. Postanowiłam na razie tylko się przyglądać, a potem, w odpowiednim momencie zebrać się na odwagę i do niego podejść.

3 komentarze:

  1. świetne. pisz dalej, dodam do obs ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super♥ Masz talent dziewczyno ! Nie marnuj go. Ja chętnie będę komentować i zaraz dodam się do obserwatorów:) Przy okazji zapraszam na mojego bloga http://kreatorkawlasnegozycia.blogspot.com/
    Będzie mi bardzo miło jeśli dodasz się do obserwatorów:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękować za miły komentarz. Bardzo mi miło, twoje opwiadania również są super.

    OdpowiedzUsuń