niedziela, 30 października 2011

Sylwia - XII rozdział ;d

XII

Jak zwykle, wesoły i uśmiechnięty. Ale nie był sam. I tym razem nie towarzyszyli mu koledzy. Michał wyszedł ze szkoły w towarzystwie maleńkiej, zgrabnej brunetki, o równie urokliwym uśmiechu. Szli razem, śmiali się, było im bardzo wesoło. Przez chwilę łudziłam się, że to tylko jego koleżanka, że nic ich nie łączy, ale zauważyłam, że trzymają się za ręce. Zrozumiałam - to jego dziewczyna. Spod szkoły uciekłam ze łzami w oczach. Do końca dnia nie wychodziłam z pokoju. Płakałam w poduszkę, nie chciałam jeść ani z nikim rozmawiać. Byłam po prostu załamana. Przez kolejne dni wyglądałam jak cień człowieka. Snułam się po domu, cały optymizm zupełnie zaniknął. Mało jadłam, mało spałam. Nie mogłam pogodzić się z tym, że mój ideał kocha kogoś innego. Jeszcze przez jakiś czas chodziłam pod szkołę, chciałam tylko na niego popatrzeć, ale widok ich wspulnego szczęścia wprawiał mnie w rozpacz. Każdy jego uśmiech, każde muśnięcie czoła małej, każdy uścisk wywoływał niepohamowany potok łez...

1 komentarz: